Spływ kajakowy to cudowna dawka czystego powietrza, słońca i pięknej przyrody jaką oferuje nam krajobraz Mazur, wymarzony sposób na aktywny wypoczynek dla wszystkich oczekujących od weekendu nieco więcej niż sielanki przed telewizorem.
Osoby zainteresowane tematem wiedzą, że jednym z najbardziej znanych szlaków kajakowych, i nie bez powodu uznanych za jeden z najpiękniejszych w Europie jest szlak rzeki Krutyni. Ta 91-kilometrowa trasa prowadzi przez kilkanaście jezior połączonych strugami, czyli krótkimi rzekami objętymi właśnie wspólnym mianem rzeki Krutyni.
Szlak przebiega przez Puszczę Piską a od jeziora Mokrego również przez Mazurski Park Krajobrazowy, bogaty w 850 gatunków roślin i multum gatunków zwierząt, więc jeśli się uda może śmignie nam przed oczami jakaś wydra czy bóbr. Trasa przebiega wśród dzikiej nieskażonej przyrody, więc spotkanie w otoczeniu tętniącego lasu bielika czy innego ptactwa nie jest rzadkością. Brzegi szlaku porośnięte są dębami i wysokimi sosnami, z których pni wytwarzano kiedyś maszty żaglowców. Mazury uważane są za zielona płuca Polski, a szlak rzeki Krutynia pokazuje cały ich urok.
Pierwszy etap rozpoczyna się we wsi w Sorkwitach, skąd płynąc możemy zobaczyć kościół ewangelicki z VX wieku i neogotycki pałac Von Mirbachów.
Początek spływu jest mało wymagający, przez jezioro Lampackie, Lampasz ciągnie się do jeziora Białego w Bieńkach. Prawdziwi poszukiwacze przygód mogą zakosztować życia rozbitków i rozbić nocleg na bezludnej wyspie.
Płynąc dalej podziwiamy pstrokate rzeźby ludzi naturalnej wielkości i dopływamy do kolejnego rezerwatu – Zakręt, z pływającymi wyspami i dystroficznymi jeziorkami.
Kolejny odcinek, Krutynia, jest właśnie najbardziej malowniczym na trasie. Płyniemy z jeziora Krutyńskiego do Ukty i znów po drodze, dzika przyroda, Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie, Klasztor Filiponów i stare kościoły. Odpocząć możemy na polu namiotowym nad brzegiem rzeki w saunie u Wajsa. Na koniec czeka na nas wyzwanie do pokonania w postaci śluzy Guzianki i pożegnanie w Rucianem-Nida.
Atrakcji jest co nie miara, wypad najlepiej rozłożyć na kilka dni. Brak własnego sprzętu nie stanowi żadnego problemu, jako że wypożyczalni kajakowych na mazurach jest multum. O bezpieczeństwo też nie musimy się martwić, jeśli nie jesteśmy doświadczonymi kajakarzami możemy się udać na spływ zorganizowany, pod okiem przewodnika, który na pewno weźmie nas i naszych najbliższych pod pieczę.
Mazury zachwyciły swoim urokiem niejednego wycieczkowicza, zachęcam wszystkich do przekonania się na własnej skórze, jak bardzo relaksujący może być wypad w zielona płuca Polski. Lekki wysiłek jest źródłem frajdy, a pokonane kilometry ogromnej satysfakcji. Nie są nam potrzebne żadne kursy ani licencje, więc wystarczy wygospodarować trochę wolnego czasu a dotrzemy do miejsc niedostępnych dla zmotoryzowanych mieszczuchów.